“Branża” (“Industry”), serial HBO, doczekał się już drugiego sezonu. Serial Leny Dunham wciąga swoim brutalnym realizmem. I choć akcja serialu osadzona jest w Londynie, w firmie Pierpoint & Co, to ciężko uciec od porównań do nowojorskiego Wall Street. O czym właściwie jest ten serial?
Branża – o czym jest serial?
To opowieść o grupie młodych ludzi, którzy usiłują odnaleźć się na rynku pracy. W pierwszym sezonie wszyscy są stażystami i rywalizują z innymi, aby otrzymać wymarzoną posadę w dziale sprzedaży walut lub zarządzaniu finansami. Zróżnicowani etnicznie i charakterologicznie. Skrywający rozmaite tajemnice, ale budzący sympatię i ambitni. Na ich tle wyróżnia się Harper Stern i Yasmin Kara-Hanani, które są właściwie głównymi bohaterkami, przynajmniej utwierdza to drugi sezon. Obok nich dość wyrazistymi postaciami są: Gus Sackey, Robert Spearing oraz Eric Tao.
Wyścig szczurów, seks i narkotyki
Jak przystało na Lenę Dunham serial jest dość realistyczny i bezpośredni, jeśli chodzi o sceny seksu i narkotyków. Nie jest to może “My, dzieci z Dworca Zoo”, ale niektóre momenty mogą się z nimi skojarzyć. Niektórych mogą zniesmaczyć wręcz pewne sceny, ale jeśli ktoś oglądał serial “Dziewczyny” lub “Pracujące mamy”, to raczej nie będzie zdziwiony. Do czego są w stanie posunąć się absolwenci, aby osiągnąć sukces w świecie wielkiej finansjery? Okazuje się, że “tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono” i niejednokrotnie decyzje bohaterów będą wydawały się zaskakujące. Jak dla mnie, fabuła jest prowadzona sprawnie, a korporacyjne intrygi trzymają w lekkim napięciu. Co więcej, wydają się bardzo realistyczne, wręcz wielce prawdopodobne. Jaki jest tego efekt? Serial daje do myślenia, a widzowi na jakiś czas odechciewa się pogoni za karierą w korporacji.
Branża to serial o władzy
Akcja serialu “Branża” opowiadana jest z perspektywy Harper Stern (w roli tej została obsadzona urocza Myha’la Herrold). To ciemnoskóra, skromna, ale ambitna dziewczyna, która pochodzi z prowincji ze Stanu Nowy Jork. Szybko zdaje sobie ona sprawę, że w Pierpoint & Co nie będzie miała lekko. Przed nią pojawią się nie tylko merytoryczne wyzwania. Przez cały serial właściwie musi ona udowadniać swojemu szefowi, że jej poziom zaangażowania i wiedzy nie odbiega od poziomu tych osób, które pochodzą z uprzywilejowanych rodzin (np. Yasmin).
Trzeba przyznać, że serial choć mocno przejaskrawiony, to jednak dosadnie oddaje sposób funkcjonowania korporacji nastawionej na zysk. Prędzej czy później bohaterowie muszą iść na pewne ustępstwa i notorycznie przymykać oko na nie do końca etyczne postępowanie przełożonych. To taki trochę “The Office”, tylko zdecydowanie nie w komediowej konwencji. Bardziej tu smutno niż wesoło.
Bohaterowie oczywiście zmianiają się pnąc się po szczeblach kariery. Miło się śledzi ich losy, choć na ogół nic się tu dobrze nie kończy i wszystko podszyte jest pewnym smutkiem. Czy bycie bohaterem w korpo wychodzi im na dobre? Lepiej pomóc, czy podstawić nogę? Różnie to bywa. Oczywiście jest również miejsce na przyjaźń i romanse, ale to wszystko jest zdominowane przez pracę. Ciężko powiedzieć, na ile te relacje są szczere i prawdziwe. Weekendy i wszelkie wyjścia po pracy Harper i jej przyjaciół to nic innego jak alkoholowo-narkotyczne tripy, kontrolowane jedynie tym, że następnego dnia rano muszą pojawić się w firmie.
Charakterystyczne jest to, że współpracownicy i przełożeni patrzą wilkiem na młodych, tak jakby czuli zagrożenie. Ich zdaniem młodość ma tylko jeden cel – wygryźć ich z upragnionych i trudem zdobytych stanowisk.