Dawno mnie tu nie było, niepokojące czasy i zagrożenie lockdownu przygnębiają do tego stopnia, że nie chce się nic. Nawet oglądać filmów, bo ciężko się na nich skupić. Ale jednak lepiej się wziąć w garść i coś napisać. “Gambit królowej” to intrygujący miniserial o szachach. W pewien sposób uspokaja i koi nerwy. I nie jest to nuda! To wciągająca fabuła z hipnotyzującą Anya Taylor-Joy, która wcieliła się w postać genialnej sieroty Beth Harmon.
G jak Genialna sierota
`Elisabeth Harmon to genialna sierota, która idzie jak burza i sieje ferment w męskim świecie szachistów. Ogrywa ich bez litości i pnie się na szczyt zgarniając kolejno wszystkie szachowe nagrody. Oczywiście, świat szachów to dla niej ucieczka od realnego świata. Ona po prostu czuje się bezpiecznie w świecie, który składa się z 64 pól, a każdy z ruchów jest przewidywalny. Tytułowy gambit to termin związany z szachami, który oznaczał rodzaj otwarcia szachowego – największą broń XIX szachistów.
Przebłyski z dzieciństwa Beth Harmon i wspomnienie matki daje nam wskazówkę, że matka również była jednostką nieprzeciętną (genialna matematyczka), która nie dała sobie rady w normalnym świecie. Nic w tym dziwnego, wiadomo nie od dziś, że geniusze na ogół nie mają lekkiego życia.
Nic na to na początku nie wskazuje, ale Beth Harmon wygrywa los na loterii, kiedy zostaje adoptowana przez kobietę na skraju załamania nerwowego, która czuje się niepotrzebna i niekochana przez męża. Beth Harmon to nie tylko genialna sierota, ale w pewnym sensie wielka szczęściara. Przybrana matka nie utrudnia jej uprawiania hobby i nie rzuca przysłowiowych kłód pod nogi. A przecież mogłaby rozładowywać na przybranej nastoletniej córce swoje frustracje. Początkowo nie podoba jej się granie w szachy, ale jak tylko widzi, że idą za tym pieniądze, które pozwalają uniezależnić się im kobietom od mężczyzn, zostaje menadżerką córki. Obie kobiety, choć skrajnie różne, zdają sobie sprawę, że są sobie potrzebne i nawzajem się wspierają. Zaskoczył mnie pozytwynie ten przyjemny i dość nietypowy wątek.
Gambit królowej – opinia o serialu
Gambit królowej to serial nietuzinkowy. O szachach, bez akcji, pościgów i bez nadmiaru scen miłosnych. Z doskonale uchwyconym klimatem Ameryki lat 50. i 60 (Pamiętacie “Peaky Blinders”? W serialu “Gambit królowej” stroje oraz fryzury kobiet są równie wyszukane, a elementy wystroju wnętrz genialnie oddają klimat epoki).
Zazwyczaj seriale o szachach są nudne. A tymczasem, podczas rozgrywanych na turniejach partii szachowych, budowane jest napięcie. Tak! Mimo przewidywalnego zakończenia widz ogląda rozgrywki z zapartym tchem. Polubiłam też główną bohaterkę i uważam, jeśli miałabym wyobrazić sobie genialną Beth Harmon, byłaby właśnie taka.
“Gambit królowej” ma też dużego plusa za przedstawienie sierocińca. Nie było w tym tkliwości i wyciskania łez, a przecież było wszystko co trzeba: wątki z przyjaciółką, która nie została adoptowana i zakazy schodzenia do piwnicy (tam Beth grywała w szachy z woźnym). Sierociniec właściwie wspierał rozwój Beth Harmon, bowiem nie utrudniał jej wizyt w liceum, w klubie szachowym. Nikt się nad nią nie znęcał, ani nie upokarzał. Nie tępił geniuszu. Ale nie znaczy to wcale, że było cukierkowo. Kluczowy był wątek z podawaniem dzieciom psychotropów, czyli leków na “wyrównanie nastroju”. To właśnie w sierocińcu w Kentucky Beth wpadła w uzależnienie, z którym zmagała się całe życie. Owym psychotropom po części zawdzięcza swój sukces. Brała je na noc i wyobrażała sobie wówczas na suficie szachownicę, planowała ruchy pionkami i opracowywała strategię gry.
W “Gambicie królowej” jest też akcent polski – w roli najlepszego szachisty Rosjanina wystąpił Marcin Dorociński.
Gambit królowej – zakończenie
Zakończenie nie jest głównym atutem filmu. Jest jak ten cel: “nieważny cel, ważna droga do niego”. Można się domyślić jakie będzie i wcale nie przeszkadza, że ostatecznie jest takie, jak myśleliśmy. Amerykańską produkcję ogląda się niczym dobry film pełnometrażowy. Duży plus za to, że akcja nie jest za bardzo rozciągnięta i Gambit królowej to 7-odcinkowy miniserial (mam ogromną słabość do miniseriali: Bodyguard, After life, Self made, Unorthodox).
Jedna odpowiedź do “Gambit królowej, czyli dobry serial na złe czasy”