“Kto zabił Sarę?” to meksykański serial, który jest w czołówce najchętniej oglądanych przez Polaków seriali na Netflixie. No i trzeba przyznać, że mi rówież udało się połknąć haczyk i wciągnąć w inrygę. Jednak z odcinka na odcinek entuzjazm nieco gasł, a ostatni – zdecydowanie popsuł całe zdanie na temat serialu. To była telenowela meksykańska (sensacyjna), porównywana niekiedy z filmem “365 dni”. A to już z całą pewnością nie jest komplement.
Niezły Meksyk
Serial meksykański to coś innego niż amerykańskie tasiemce. Reżyser José Ignacio Valenzuela całkiem nieźle zaczął swój thiller. To trzeba mu przyznać. Jest intryga, wrobienie w morderstwo, handel kobietami, przemoc, kasyno, wiele wątków, retrospekcje.
O co chodzi w fabule? Niesłusznie oskarżony o zbrodnię siostry, Alex wychodzi po 15 latach z więzienia i wdraża w życie swój skrupulatnie przemyślany plan zemsty. Mścić się będzie na bogatej rodzinie Lanzano. Rodzina jak rodzina, każdy ma swoje sekrety i z początku to wciąga, następnie trochę nie trzyma się ładu, a potem to już zwyczajnie irytuje bezmyślność bohaterów.
Gmatwa się wszystko i jest sporo seksu, aby urozmaicić widzowi widoki. Np. ojciec Cesar Lanzano ma romans z Sofią – żoną syna i w ten sposób staje się ojcem własnego wnuka. To tak dla przykładu. Ale naprawdę dałam się nabrać – chciałam rozwikłania zagadki. Oczywiście z czasem wychodziło na jaw, że tytułowa Sara (oczywiście w ciąży z tym samym ojcem rodu) wcale nie była taka niewinna. A zakończenie to już w ogóle wszystko popsuło. Kim była Sara? No tego nie dowiemy się w tym sezonie.

“Kto zabił Sarę?” – zakończenie (spojler)
To się nie trzyma ładu, ani składu. Sara zginęła na skutek upadku z wysokości podczas skoku spadochronem (uszkodzony spadochron i przez 9 odcinków dochodzimy do tego, kto go uszkodził). Ale w ostatniej scenie odcinka nagle pojawiają się nowe wątki, bohater znajduje pamiętnik, czaszkę w ogrodzie, widzimy Sarę z raną postrzałową głowy. Wszystko co nam pokazano we wcześniejszych odcinkach idzie na marne. Okazuje się, że nic już nie trzyma się kupy, a ostatni puzzel nie pasuje do układanki. Chciałoby się zapytać: “Co to ma być???”
Widać silną determinację reżysera, aby powstał drugi sezon. Widzimy nawet jego zwiastun i wszystko się ponownie gmatwa. Ale tak trochę na siłę. A szkoda, bo wątki były mocne i można było zakończyć. Był potencjał.
Serial ostatecznie zostawił mnie z poczuciem zirytowania. Coraz częściej też pojawia się myśl, że niestety to była strata czasu. Nie lubię jak ktoś mnie oszukuje, a właśnie poczułam się oszukana. Po co wymyślać wątek kryminalny, jeśli nie umie się go umiejętnie skończyć? Brakło pomysłu i konsekwencji? Nie zdziwię się, gdy w drugim sezonie wymyślą Sarze siostrę bliźniaczkę, o której kochający brat cudem nie wiedział… Albo o molestowaniu przez rodzonego ojca, o którym nie było mowy w serialu do tej pory. Nie wiedział też nic o szpitalu psychiatrycznym itp. Szkoda w to brnąć.
“Kto zabił Sarę?”
Atuty serialu? Język hiszpański i ładne wnętrza domu Jose Marii i jego partnera 🙂 Tyle i aż tyle. Do 8 odcinka myślałam, że to dobry serial i że coś z niego wyniknie. Ostatni odcinek zaskoczył i pozbawił złudzeń, że to było cokolwiek wartego zobaczenia. Czy polecam? W sumie to nigdy nie oglądałam czegoś tak dziwnego. To kino dla koneserów – fanów zakończeń od czapy i miłośników absurdu, oraz dla tych co kochają kino nieanglojęzyczne. Coś w stylu Parasite. Ale dużo tu też wątków w stylu “Dynastii“.

Szczerze pisząc serial się dobrze zapowiadał po pierwszym odcinku. ale im dalej tym gorzej. Podobać się mogą walory estetyczne szczególnie kobietą, bo gra tam wielu znanych aktorów z telenowel. No i niestety serial i jego poboczne wątki (głównie para nieheteronormatywna) są kiczowate i na poziomie telenoweli. Końcówka mnie rozczarowała. Czy polecam jako serial kryminalny abosolutnie nie, ale spodobać się może miłośnikom telenowel.
chyba w szpitalu ją odratowali a potem Cesar ją zabił