Cóż poradzić, lubię Katarzynę Nosowską. Po teledysku “Ja pas!” przyszedł czas na noc w muzeum i piosenkę o tajemniczym tytule Nagasaki. “Luwr? Phi… Lepiej wpaść nocą do Muzeum Narodowego. ” – zachęca na Instagramie artyska. Muzeum i Nosowska? Tego jeszcze nie było. Jak wyszedł ten miks?
“Wciąż niezamężna a wdowi mam kark, plecy wygiete mam w łuk” “Hiroszima znow zatańczy, znów zaśpiewa Nagasaki” – co z tego wynika? Nosowska znów eksperymentuje z muzyką i… fryzurą (czyż to afro nie jest urocze?). Lubię wszelkiego typu eksperymenty z artystycznym tłem, a sceneria teledysku jest naprawdę zacna – to absolutnie high level kultury, czyli Muzeum Narodowe. Wyszla z tego całkiem udana próba przybliżenia sztuki zwykłemu śmiertelnikowi – te postacie ruszają się na obrazach, puszczają do nas oko, łapią łapczywie oddech “wdech, wydech”.

Pokazane w tle dzieła, to w większości hity renesansowe, barokowe oraz współczesne. Naszpikowane symbolami, pełne odniesień biblijnych – powiedziałabym, że kontrastują z dość mocnymi w wymowie słowami piosenki. Dlatego, można ten teledysk oglądać w kółko i w kółko, doszukiwać się odniesień i punktów zaczepnych. To wyzwanie nie tylko dla historyka sztuki, ale dla każdego – to taki rodzaj łamigłówki intelektualnej.
Teledysk nosi tytuł Nagasaki i został właśnie puszczony do sieci. Komentarze są w większości pozytywne, ale nie ma się co dziwić – w końcu to Nosowska, nikt inny. Ona wie jak porwać tłumy swoją skromną i pełną zdystansowanego humoru osobą. “Królowa jest tylko jedna. Żadna inna nie jest godna czyścić Ci butów 🙂 Świetny teledysk!” to tylko pierwszy lepszy komentarz, jaki znajdziemy pod teledyskiem.

Nosowska o utworze, czyli co autor miał na myśli
Hiroszima i Nagasaki zostały zmiażdżone, zniszczone w jeden z najokrutniejszych sposobów. Ale teraz o zbrodni przypominają pomniki, ludzie chodzą ulicami, życie wróciło, śpiew i taniec. Gdy ktoś mnie pytał w ostatnim czasie co u mnie, odpowiadałam pół serio, że u mnie Hiroszima. To był brutalny okres. Teraz wiem, że to kwestia czasu. Na tych zgliszczach, zniszczeniach, po całym moim dotychczasowym życiu, turbulencjach w związku – wiem, że ponownie rozkwitnę, a może nawet zatańczę.
Teledysk “Nagasaki” pochodzi z albumu Basta, który trafi do sprzedaży już za miesiąc, 12 pażdziernika. “Basta” to nie jest przypadkowy tytuł albumu, podziało się wiele w życiu artystki i chce się ona zapewne teraz odgrodzić od tego, co było grubą kreską. Otóż drodzy Państwo, nadszedł w życiu Nosowskiej, tak jak w życiu świadomych swojej wartości kobiet, zupełnie nowy rodział, tzw. new chapter. Jak to media donoszą, niedawne traumatyczne wydarzenia w życiu osobistym, zmusiły Katarzynę Nosowską do przewartościowania. Teraz, tak jak obiecała – ponownie rozkwita, a nawet tańczy. Okazuje się, że nawet na zgliszczach da się odbudować całkiem nową wartość.
Jedna odpowiedź do “Nosowska w muzeum i to nocą! Nowy teledysk “Nagasaki” już w sieci”