O ile teledysk Nosowskiej bardzo pozytywnie działa na poprawę humoru, o tyle serial “Opowieść podręcznej” przyprawia o niemałego doła. Wczoraj obejrzałam drugi odcinek pierwszego sezonu i muszę przyznać, że książka nie wydawała mi się aż tak depresyjna, jak serial. “Opowieść podręcznej” to ekranizacja książki Margaret Atwood, której nazwisko od wielu lat pojawia się w czołówce kandydatów do literackiej Nagrody Nobla. Dlatego to pozycja obowiązkowa do obejrzenia dla każdego kulturalnego człowieka. Ale trudno się to ogląda. Pierwszy odcinek był chyba najtrudniejszy do przebrnięcia – z drugim już poszło nieco łatwiej.
Link do opisu serialu na filmweb.pl
O czym jest ta opowieść zwana dystopią?
Dla mnie to obraz apokalipsy i degrenogolady, ale tak naprawdę to obraz dystopijnego świata, w którym na skutek katastrofy ekologicznej nastąpił dramatyczny spadek dzietności. Przede wszystkim jednak, to przedstawienie świata, gdzie kobieta się przestała liczyć i każda, niezależnie od pełnionej funkcji, jest wielce nieszczęśliwa.
Żony pułkowników (choć wyżej w hierarchii niż oficerowie i kierowcy) muszą być bardzo znudzone, bowiem nie mogą mieć potomstwa (a to jest właściwie jedynym celem ich egzystencji) i muszą patrzeć jak ich mężowie zapładniają podręczne.
Podręczne z kolei, nie mogą robić niczego – ani rozmawiać ze sobą, ani rozwijać się intelektualnie, ani broń Boże się buntować. Zostały sprowadzone do roli macic rodzących dzieci dla obcych kobiet. Jest tu wszystko co trzeba – kontrowersyjny temat, sugestywny przekaz. To wszystko jest bardzo, ale to bardzo dołujące.
http://gph.is/2p4VsfFPodręczna, czyli ta co jest pod ręką?
Podręczne są kluczowym składnikiem całego systemu przedstawionego w powieści Atwood świata. Podręczne nie mają zasług dla rewolucji, dlatego też znajdują się na samym dole hierarchii społecznej. To są kobiety niewolnice, które straciły prawo głosu, ale mają jedną ważną cechę – wciąż są płodne. Dlatego też dostąpiły nie lada zaszczytu i zostały przydzielone do domów najwyższych rangą dyplomatów , aby zapewnić im potomstwo i tym samym ocalić od wyginięcia.
Podręczne są traktowane niczym przedmioty zdolne do reprodukcji – smutne, ale w serialu prawdziwe. Aż łza się w oku kręci. Całe życie tych kobiet podporządkowane jest kopulacji i rodzeniu kolejnych dzieci swoim panom. Albo urodzenie dziecka, oddanie go i odejście do innej rodziny, aby dalej rodzić.
To serial pełen emocji, głównie za sprawą bohaterki, która umiejętnie wprowadza widza w świat własnych emocji. Nie bez znaczenia jest też praca kamery, która potęguje doznania widza.
Ten świat z powieści Atwood nie ma prawa funkcjonować. Jest złożony na tyle, że można go na rozmaite sposoby interpretować i wszystkie interpretacje mogą być dobre. Najbardziej niesamowite jest to, że opowieść ta powstała 40 lat temu i sama autorka kilkukrotnie się wypowiadała, że inspirowała się jedynie wydarzeniami, które już kiedyś miały miejsce. Ku przestrodze – to nie ma racji bytu. Nie uda się. Nikt nie jest szczęśliwy w takim świecie.
Jedna odpowiedź do “Opowieść podręcznej – serial, który nie poprawia humoru”