“Rojst 97” to całkiem rozsądna propozycja serialowa na wakacje. Ależ to się miło ogląda! Czy sezon drugi jest lepszy od “Rojst” sezonu pierwszego? Czy jest lepszy od serialu “W głębi lasu”? A może to coś w rodzaju “Znaków”? W internecie aż huczy od pochwał, że “Rojst 97” taki dobry i że Netflix stanął na wysokości zadania, przejmując od Showmaxa serial. Czy faktycznie to prawda? Trzeba przyznać, że obsada zachęca. Czy fabuła też?
Rojst 97 – lepszy niż poprzedni sezon?
Przede wszystkim inny. Inne lata osadzenia fabuły i zupełnie inna, równie zagmatwana zagadka? To, co łączy oba sezony to postać Dawida Ogrodnika (redaktor Piotr Zarzycki) i Andrzeja Seweryna (dziennikarz na emeryturze Witold Wanycz). W drugim sezonie pojawia się także Zofia Wichłacz (żona Piotra Zarzyckiego), ale zdecydowanie pierwszoplanową postacią kobiecą jest Magdalena Różczka, grająca policjantkę Annę Jass. “Rojst 97” to w dlaszym ciągu takie nasze polskie “Miasteczko Twin Peaks”, które wciąga i intryguje. Akcja pierwszej części serialu rozgrywała się w bezimiennym miasteczku , które znajdowało się na Ziemiach Odzyskanych. To właśnie tam został zamordowany działacz partyjny i prostytutka.

“Rojst 97” zabiera nas w podróż w czasie do końcowki lat 90., kiedy to w Polsce miała miejsce tzw. powódź tysiąclecia. To już czasy mi bliskie, i cała ścieżka dźwiękowa serialu to rytmy, które przygrywały w radio jak miałam 17 lat. Czasy walkmanów i kaset, ktore magnetofon wciągał. Jakieś to teraz wydaje się archaiczne!
Akcja drugiego sezonu toczy się w dwóch odległych czasowo wątkach. Jeden sięga czasów powojennych, kiedy Sowieci rozprawiali się z Niemcami, a drugi sięga wspomnianych lat 90. Przez cały serial miałam wątpliwość, czy ta retrospekcja była potrzebna. W gruncie rzeczy nawiązanie maleńkie i chyba chcieli tylko wydłużyć serial o tkliwy wycinek historii miłości Polaka do Niemki, w momencie kiedy na tereny Polski wkroczyli Sowieci. Na początku trochę mi to przeszkadzało, bo wybijało z rytmu, ale w końcu przyzwyczaiłam się.
Serial mi się ogólnie bardzo podoba, ma w sobie wszystko co trzeba – zagadkę kryminalną i ten specyficzny klimat prowincjonalnego miasteczka. To jest dla mnie taka prawdziwa sentymentalna podróż i bardzo duża ilość przejmujących kadrów potransformacyjnej miejscowości.
I te kontrasty, które uwielbiam – z jednej strony miasteczko boryka się ze skutkami gigantycznej powodzi i zmianą systemów politycznych, a z drugiej następuje tak bardzo upragniony boom na rynku nieruchomości. Ten moment, kiedy powstają pierwsze zamknięte luksusowe osiedla. Tu mamy “Oazę”, która nie została zalana tylko i wyłącznie dlatego, że został zerwany ów feralny wał przeciwpowodziowy.

Kryminał z powodzią w tle
Prowincjonalne miasteczko to doskonałe tło kryminalnej intrygi. W “Rojst 97” intrygi kryminalne mamy nawet dwie (splecione ze sobą), bo jedna to dawne porwanie syna biznesmena. To właśnie w takich okolicznościach mamy przyjemność poznać duet nowych bohaterów – policjantkę Annę Jass (Magdalena Różczka) oraz jąkającego się policjanta Adama Mikę (Łukasz Simlat). I choć Magdalena Różczka jak zwykle jest niesamowita w swojej grze aktorskiej (a nie jest jej łatwo ułożyć życie rodzinne, bo gustuje w kobietach a to są lata 90.). Niektórzy twierdzą jednak, że to rola Łukasza Simlata jest jedną z lepszych ról w “Rojst 97” i że aktor kradnie cały serial. W początkowych odcinkach to nawet nie mamy pewności, czy on jest pozytywną postacią i jak bardzo jest uwikłany w układy. Mimo tego, zjednuje sympatię widza. Coś w tym jest.
Simlat i Różczka mają wspólny cel – rozwikłać zagadkę śmierci 12. chłopca, który zginął na wałach przeciwpowodziowych. Na początku wyglądał jedynie na przypadkową ofiarę powodzi, ale jak kryminał, to kryminał. Nic nie jest takie, jak się na początku wydaje. W miarę rozwoju akcji dochodzą nowe fakty i ostatecznie sytuacja komplikuje się. W tym samym czasie do miasteczka powraca znany z pierwszego sezonu redaktor Piotr Zarzycki (awansował na redaktora naczelnego) i znów jego losy splątują się z losami Witolda Wanycza.
Rojst 97 – zakończenie
Największym zarzutem pierwszego sezonu “Rojsta” było kiepskie zakończenie. W przypadku “Rojst 97” sprawa ma się zupełnie inaczej. Cała fabuła jest poprowadzona sprawnie, a zakończenie jak na polski serial kryminalny jest bardzo dobre. Warto oglądać do samego końca 🙂
Jedna odpowiedź do “Rojst 97 – czy warto obejrzeć?”