Do serialu “Ślepnąc od świateł” podeszłam nieco sceptycznie. Myślałam, że będzie bardzo brutalny i, w związku z tym, że opowiada o 7 dniach z życia dilera kokainy, będzie pogrążony z narkotycznej aurze. I mnie zaskoczył, bardzo pozytywnie, choć brutalny momentami jest. I to bardzo. Film jest mocny, ale nie senny – wręcz przeciwnie – intensywny i z wartką akcją.
Główna rola całkiem w porządku
Dwa odcinki obejrzałam i mam ochotę na kolejne, ale nie od razu, bo przyjemność trzeba sobie dawkować. Bohater nie jest aktorem z zawodu i może to jest właśnie jego siła. Nie czuć po nim żadnego stresu, ale potrafi oddać siłę i spokój, granej przez siebie postaci. Bez problemów dorównuje do takich nazwisk jak Chabior, Frycz, czy Więckiewicz.

Kim jest niepozorny, małomówny, ubrany na czarno Kuba?
Czasem wydaje się być jedynie kierowcą, pracującym dla narkotykowego bossa, wożącym podejrzane typy, które ściągają haracze i wyrównują porachunki. W rzeczywistości jest kimś, na kogo z wytęsknieniem czekają rozmaici ludzie, warszawskim dilerem kokainy. Pragnie wyjechać do Arentyny, ale przed wyjazdem musi jeszcze skończyć robotę, którą wykonuje dla biznesmena granego przez Roberta Więckiewicza (super rola bo wywołuje u widza uśmiech swoją groteskowością, dobra passa aktora z “Kleru” trwa na dobre).
Kuba (bo tak ma na imię bohater) dba o swoje ciało (ćwiczy w mieszkaniu), o rozwój intelektualny (przed wyjazdem uczy się hiszpańskiego) oraz o schludny wygląd (samodzielnie i starannie prasuje ubrania przed założeniem). Wiadomo, że Kubie nie do końca układa się z kobietami, coś tam może w przeszłości było z Pauliną o rudych włosach, ale nie wyszło i bohater ma do niej żal i ani myśli jej wybaczyć (przynajmniej w drugim odcinku). Swoją drogą, aktorek większego kalibra, w serialu brak. Może to i dobrze, bo zostałyby przyćmione przez inną główną bohaterkę – Warszawę.

Muzyka to naprawdę coś, wpada w ucho
Nie sądziłam, że zachwycę się ścieżką dźwiękową do polskiego serialu, ale w tym przypadku tak się akurat stało. Trafia w mój gust, jest obrazem pokolenia, o którym opowiada i przede wszystkim jest dobrze dobrana do scen. Bo film bynajmniej nie jest nudny. Nie ma w nim żadnych narkotycznych wizji, są obrazy, które wydają się autentyczne, rzecz jasna przejaskrawione na potrzeby filmu, ale całkiem prawdopodobne. Co ciekawe, podobno popis swoich zdolności raperskich dał w filmie, sam reżyser ( Krzysztof Skonieczny).
Warszawa nocą
Bez Warszawy ten film nie miałby takiej sily rażenia. Wcale by nie powstał. To właśnie ona – stolica – jest główną bohaterką, wokół której skupia się cała akcja. Nocne wycieczki z bohaterem po oświetlonych mostach stolicy przeplatane z pościgami robią wrażenie i pozwalają poznać miasto tym, którzy nie mieli przyjemności tam mieszkać. Serial jest hołdem dla stolicy, jej ujęcia robią wrażenia, które potęguje szybka praca kamery. Jest dobrze, tak trzymać!

Wchłonęłam ten serial błyskawicznie. Frycz też był zajebisty. Klimat serialu dość specyficzny, ale muzyka naprawdę mega, z tym się zgodzę 🙂 świetnie dobrana pasuje do klimatu…