“Twarz” Małgorzaty Szumowskiej to film, na który warto iść do kina. Nagłośnienie to coś wspaniałego! Nawet jak mucha bzyczy przy trumnie zmarłego to czujemy mrowienie na skórze. A wiatr wiejący na cmentarzu sprawia, że na sali od razu robi się chłodniej.
Komediodramat, który został obsypany nagrodami w Berlinie i jak to większość filmów tej reżyserki, wzbudził kontrowersje u rodaków. Dlaczego?
Za to, że pokazał w krzywym zwierciadle kilka naszych przywar narodowych i stereotypowych zachowań. Mi się podobał, ale oczywiście bez dystansu do samego siebie się nie obędzie.
Polacy w krzywym zwierciadle
“Twarz” Małgorzaty Szumowskiej to film, który pokazuje w krzywym zwierciadle nasze narodowe przywary. Tak nas widzą inni, zwłaszcza za granicą. Niestety, można się obrażać i naburmuszać, ale z pewnością coś w tym jest prawdziwego. Małomiasteczkowe obyczaje, pobożność w kościele, a w domu awantury. Niechęć do obcych i inności, ale też i chęć pokazania, że jesteśmy najlepsi. Już sam fakt, że główny bohater budował Chrystusa (w Świebodzinie), który miał być większy niż ten w Rio De Janeiro. Dyskoteka wiejska i zabawa, która musi mieć chwilę na rozkręcenie się – kadry jak nóżka chodzi dyskotekowiczom, bardzo trafione.
Oficialny zwiastun filmu “Twarz” Małgorzaty Szumowskiej
Mateusz Kościukiewicz i obsada aktorka – duży atut filmu
Autorytet księdza (gra go Roman Garncarczyk, który zazwyczaj gra księdza i robi to świetnie) , egzorcyzmy i młodzieńczy bunt oraz miłość. Uczestnictwo w sakramentach, w tym spowiedzi jest dla bohaterów bardzo ważne. Każda chęć wybicia się ponad to, co swojskie ostro tępione. Świadczy o tym reakcja na marzenie Jacka o wyjeździe ze do Anglii, która spotkala się z ostrą krytyką ze strony najbliższych. “Miejsce Polaka jest w Polsce” – przekonuje szwagier, wszczynając tym samym rodzinną awanturę. Bo awanturność, temperament, przeplatane toastami wódki to taka nasza cecha charakterystyczna.
Ale rodzina jest bardzo ważna i jest fundamentem wszystkiego. W niej siła, kiedy bohaterowi potrzeba wsparcia i opieki. My Polacy, umiemy się zjednoczyć w obliczu niedoli. Umiemy pomagać. Nowatorski przeszczep twarzy, medialna szopka i potem zostawienie pacjenta samemu sobie, bo NFZ nie płaci za leki. To takie bardzo polskie. I w tym wszystkim Mateusz Kościukiewicz, idealny do tej roli.
Dobrym ruchem też było obsadzenie w roli Dagmary – miłości Jacka (tytułowego bohatera), nikomu nie znanej aktorki. Chudej, przeciętnej, ale najpiękniejszej we wsi, no i w oczach bohatera. Dagmara pracuje w sklepie i lubi się bawić na dyskotece. Ot, zwykła dziwczyna, a jednak ona zawodzi najbardziej. Okazuje się, że powierzchowność i wygląd zewnętrzny ma dla niej największe znaczenie. Nie potrafi się pogodzić z nową twarzą narzeczonego. Zawodzi.

Nie będę zdradzała fabuły, bo nie o fabułę w tym filmie chodzi. To trzeba przefiltrować sobie w głowie i jakoś sobie poukładać te wszystkie wątki. Od naszej wrażliwości oraz wspomnień zależy jak się film odbierze. To jakby trochę stanąć z boku i poobserwować, a potem natychmiast nabrać do wszystkiego dystansu. Bo tak naprawdę wszyscy jesteśmy podobni, a cechy narodowe też są na swój sposób piękne i nas w pewnien sposób dookreślają.
Zombie pragnie mięsa, czyli Santa Clarita Diet


Jedna odpowiedź do “Twarz – Małgorzaty Szumowskiej. Słusznie obsypany nagrodami?”