Od jakiegoś czasu znajomi udostępniają na swoich wallach tajemniczy teledysk, promujący nowy serial “Rojst”. Jest to cover przeboju sprzed lat “Wszystko, czego dziś chcę” Izabeli Trojanowskiej. Tym razem, zamiast energicznej wersji, widzimy niepokojący teledysk i piosenkę wykonywaną sennym głosem Moniki Brodki. Już po pierwszym kadrze orientujemy się, że teledysk nie będzie nadawał się dla dzieci. Prężące się kobiety, rury go-go oraz powietrze gęste od papierosowego dymu. Coś się tu musi wydarzyć i niekoniecznie coś dobrego. Jest napięcie. Senna i niepokojąca atmosfera narasta z sekundy na sekundę. I wtedy nadchodzi ona – wystylizowana na lata 80. – Monika Brodka i śpiewa hit sprzed lat – piosenkę Izabeli Trojanowskiej – “Wszystko, czego dziś chcę”. Widać, że ona ma posłuch i rządzi w tym lokalu.

Jak możemy przeczytać w licznych recenzjach – nic tu nie jest do końca oczywiste. Porządku pilnuje aktor Piotr Frączewski, a kobiety nie wyglądają na szczęśliwe. Jednym słowem, coś wisi w powietrzu, a całe to towarzystwo jest szemrane. Jednak, z kobiet emanuje jakaś nieznana siła. One nie są bezwolne, widać, że chcą rządzić i są gotowe przejąć stery w tym zdominowanym przez mężczyzn świecie. To jeszcze nie pilotowy odcinek, ale zwiastun nowego serialu Showmax – “Rojst”, w reżyserii Michała Marczaka. O co tu chodzi? Czyżby Monika Broda rozpoczynała karierę aktorską?
Szkoda, że to tylko cover. Piosenka chodzi po głowie, ale przecież mogłby to być jakieś zupełnie nowatorskie dzieło, przywołujące na myśl tamtą epokę. Choć w nowej aranżacji to jest to nadal droga na skróty i pójście na łatwiznę. Dlatego, mam co do teledysku lekko mieszane uczucia, choć piosenka Izabeli Trojanowskiej budzi we mnie miłe skojarzenia. Monikę Brodkę też bardzo lubię, ale głównie za jej innowacyjność i nowatorskość. Samo sięgnięcie po tematykę związaną z klubem go-go to też pogoń za sensacją i postawienie na wysoką oglądalność. Seks i kobiety w rolach prostytutek lub tancerek to tematyka, która na ogół “dobrze się sprzedaje”.
- – W klipie chciałem oddać klimat peerelowskiego piekiełka – klubu na granicy burdelu, pokazanego z lekko psychodelicznej perspektywy. Głównymi bohaterkami są silne, pewne siebie dziewczyny, które przejmują kontrolę nad klubem wprowadzając obecnych tam mężczyzn w stan mocnego zakłopotania. Nad wszystkim czuwa Brodka i capo di tutti capi – Piotr Fronczewski, który próbuje zrozumieć co się dzieje w tym dziwnym mieście przesiąkniętym jakimś nieuchwytnym złem – mówi reżyser serialu, Michał Marczak.
3 odpowiedzi do “Wszystko czego dziś chcę, czyli Monika Brodka w klubie go-go”